Weszłam,a właściwie dojechałam pociągiem.Spojrzałam na afisz ze zleceniem,które właśnie wykonałam.Znalazłam podany adres i weszłam do mieszkania.W progu przywitała mnie dość "duża" pani,tak około 30-stki.Wyrwała mi łasiczkę z rąk,płacząc.Po chwili rzuciła mi sakiewkę z pieniędzmi,nic nie mówiąc i odeszła wgłąb domu.Zdziwiłam się,ale byłam zadowolona z zapłaty.